• Sala "Arsenał" w Spichlerzach na Ołowiance wyłączona ze zwiedzania do 12 maja 2024 ze względu na przygotowania do nowej wystawy czasowej
• Prom "Motława" ze względu na remont nabrzeża nie kursuje do odwołania
• Oddział Żuraw pozostaje zamknięty dla zwiedzających w związku z prowadzonymi pracami remontowymi - przeczytaj

Recenzja książki: Adriana Flanagan, Klub Zdobywców przylądka Horn. Opowieści o tryumfach i katastrofach przy najstraszniejszym przylądku świata

Opłynięcie przylądka Horn to jedno z najtrudniejszych żeglarskich wyzwań i wielka przygoda. Nie bez powodu ci, którzy opłynęli Horn, mogli się cieszyć pewnymi przywilejami w żeglarskim świecie. Dokonanie tej sztuki budzi naprawdę wielki szacunek, bo jest to przecież bardzo znaczący punkt na mapie i oceanie od kilkuset lat.

Horn (hiszp. Cabo de Hornos) to skalisty przylądek położony na wyspie Hornos, w archipelagu Ziemi Ognistej (Chile). Stanowi on najdalej na południe wysunięty punkt Ameryki Południowej (55°59′ S, 67°16′ W). Przylądek Horn wyznacza północną granicę Cieśniny Drake’a, a przechodzący przez niego południk jest uznawany za granicę między Oceanem Spokojnym a Atlantykiem. Nazwę swoją zawdzięcza holenderskiemu żeglarzowi Willemowi Schoutenowi, który opłynął go jako pierwszy 29 stycznia 1616 roku.

W historii zdarzały się przypadki, że żaglowce w rejonie przylądka Horn, próbowały się przebić z oceanu na ocean nawet przez kilka miesięcy. Powodem tych problemów były silne i zmienne wiatry, wysokie, sięgające 30 metrów fale oraz kra lodowa. Statki o dużym zanurzeniu, miały tam poważne trudności z utrzymaniem sterowności. Łącznie zatonęło na tym akwenie ponad pół tysiąca statków, a wraz z nimi wielu marynarzy.

W książce zaprezentowano sylwetki 20 żeglarzy i opisano ich rejsy wokół przylądka Horn. Wydawca zdecydował się przedstawić jako pierwszą historię samego autora, aby pokazać, że posiada on kwalifikacje do opowiadania o miejscu, które zobaczył i szczęśliwie opłynął. Autor, Adrian Flanagan, rocznik 1960, urodził się w Afryce (Nairobi) i spędził tam dzieciństwo, później mieszkał na Dalekim Wschodzie. Pracował jako dziennikarz, miał firmę rozprowadzającą żywność, a także zrealizował swoje marzenie o samotnym rejsie dookoła świata. Jako pierwszy żeglarz w pojedynkę opłynął glob ziemski trasą południkową, przez przylądek Horn i rosyjską Arktykę. Poza Flanaganem, opisane zostały przeżycia związane z Hornem tak znanych żeglarzy, jak: Francis Chichester, Alec Rose, Bernard Moitessier, Robin Knox-Johnston, ale pojawiają się też i mniej popularne osoby: Alfon Hansen, Vito Dumas, Marcel Bardiaux, Nigel Tetley, Chay Blyth, David Lewis, Alain Colas, Webb Chiles, Naomi James, Les Powles, Kay Cottee, Miles Smeeton, Mike Golding, Lisa Clayton, Minoru Saito oraz Jessica Watson. Wybór bohaterów jest subiektywny i celowo został ograniczony do 20, gdyż jak zauważył autor we wstępie, „przedstawienie więcej niż dwudziestu sylwetek poskutkowałoby zbytnią zdawkowością treści lub przekształceniem niniejszej książki w zbyt opasły tom”. Z polskiej perspektywy zauważalny jest brak historii Krzysztofa Baranowskiego, który 3 lutego 1973 roku w samotnym rejsie dookoła świata, opłynął na jachcie „Polonez” przylądek Horn. Był to pierwszy taki wyczyn w dziejach polskiego żeglarstwa (w tym miejscu odsyłam Państwa do jego książki „Droga na Horn”, którą również posiadamy w naszej bibliotece). Zestawienie dokonań wielu różnych ludzi, ich motywacji, przygotowań i przeżyć, zmagań z żywiołem, posiada jeden wspólny mianownik – przeżycie „mąk przylądka Horn”. Ta jedyna w swoim rodzaju „szkoła przetrwania”, jest zwykle mniejszą lub większą sumą szczęścia i dobrego manewrowania na tym arcytrudnym akwenie. W książce pada stwierdzenie, że Horn to „ostateczny test” dla każdego marynarza. Zdanie go dane było niewielu, a prawdziwie nieliczni dokonali tego jako samotni żeglarze.

„Klub Zdobywców…” liczy około 300 stron i jest starannie wydany. Twarda, tłoczona obwoluta w złoconych zdobieniach, ze stylizowaną na mapę grafiką oraz kolorowe wyklejki z fragmentem atlasu geograficznego, zachęcają do lektury. Co prawda, ikonografia zawarta w książce jest dość oszczędna i składa się tylko z czarno-białych fotografii oraz rysunków, jednak nie rzutuje to negatywnie na samą treść książki.

Podsumowując, „Klub Zdobywców przylądka Horn” to książka, która uświadamia czytelnikowi skalę wyzwań stojących przed śmiałkami próbującymi opłynąć Horn, zwłaszcza tymi podejmującymi się tego w pojedynkę. Powinien przeczytać ją każdy, kogo pasjonują losy żeglarzy i przygody, jakie przeżywają podczas rejsów po morzach i oceanach.

Omawiany tytuł jest dostępny w bibliotece NMM pod sygnaturą II 22853.