• Muzeum Zalewu Wiślanego w Kątach Rybackich dniach 23-24.04.2024 r. będzie zamknięte dla zwiedzających.
• Sala "Arsenał" w Spichlerzach na Ołowiance wyłączona ze zwiedzania do 12 maja 2024 ze względu na przygotowania do nowej wystawy czasowej
• Prom "Motława" ze względu na remont nabrzeża nie kursuje do odwołania
• Oddział Żuraw pozostaje zamknięty dla zwiedzających w związku z prowadzonymi pracami remontowymi - przeczytaj

Ola Pielechaty. Pożegnanie

Gdyby Ola Pielechaty pisała lub redagowała ten tekst, zaczęłaby od leadu, po przeczytaniu którego każdy byłby zaintrygowany dalszą częścią informacji. Tak robiła przez 7 lat, przygotowując teksty do kolejnych zestawów prasowych (wolała nazwę „press pack”). Zakładała, że każdy z nich musi być opracowany starannie, profesjonalnie i mieć potencjał do wykorzystania przez wszystkie redakcje, niezależnie od profilu i zasięgu danego medium. Z uwagą dobierała też zdjęcia obiektów i eksponatów, a zwłaszcza ludzi – dbała, by każdy prezentował się na nich jak najlepiej.

„Mamy szczęście do dobrej współpracy z mediami” – pisała w opracowaniu na temat Działu Promocji w jubileuszowym wydawnictwie „Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku 2010 – 2020”. „Nie wiemy do końca czy receptą na sukces są profesjonalnie skonstruowane materiały prasowe, które są dziennikarskim gotowcem, grafiki, które promują zarówno wydarzenia muzealne, czy nasza dostępność dla przedstawicieli mediów 24 godziny na dobę” – kontynuowała, dodając szybko (żeby nikt nie posądził jej o autopromocję) w charakterystycznym dla siebie, żartobliwym stylu: „Przypuszczamy, że jednym z naszych asów w rękawie jest Sołdek – większość dziennikarzy w kraju wie, jaki widok jest z dziobu i z rufy naszego rudowęglowca i jak ważne są dobre relacje z tymi, którzy mogą wpuścić na statek”. Nie napisała, że dziennikarze pojawiali się często dla niej, bo potrafiła przez lata zbudować sieć kontaktów wśród trójmiejskich (i nie tylko) mediów. Na imprezach, wernisażach starała się z każdym gościem zamienić chociaż kilka słów, bo wiedziała, że w ten sposób zawiązują się długotrwałe relacje, niezbędne w pracy promocyjnej. Jej współpracownicy byli pod wrażeniem jej umiejętności komunikacyjnych, zwłaszcza w prowadzeniu rozmów telefonicznych. Tak potrafiła przedstawić sprawę, że trudno (a w zasadzie niemożliwe) było jej odmówić.

Kiedy w 2016 roku stanęła na czele wyodrębnionego wówczas Działu Promocji, czekało go wyjątkowe wyzwanie: przygotowanie akcji promocyjnej projektu Centrum Konserwacji Wraków Statków w Tczewie. Wiedziała, że o ile sam projekt, ze względu na jego unikatowość, nie będzie trudny do wypromowania, o tyle problematyczne może być utrzymanie zainteresowania publiczności i mediów już otwartym obiektem i jego działalnością. Od położenia kamienia węgielnego, przez uroczyste otwarcie z gośćmi z kraju i zagranicy, comiesięczne imprezy zwracające uwagę na coraz to inny aspekt działalności CKWS, po jego pierwsze urodziny z tortem o smaku słonego karmelu – ten cykl akcji, który Ola nazwała „próbą sił”, przyniósł uznanie w postaci II nagrody w kategorii Debiut w konkursie Nowe Trendy w Turystyce w 2018 roku. Informując o tej nagrodzie napisała: „Dzielimy się nią oczywiście, bo bez wsparcia wielu osób moglibyśmy sobie wyłącznie plakat o evencie zrobić oraz przesłać go dziennikarzom”.

Te enigmatyczne „wiele osób” zawsze zmieniało się w pełną listę imion i nazwisk osób biorących udział w przygotowaniu i realizacji kolejnych wydarzeń (wernisaży wystaw, regat Smoczych Łodzi, pikniku „W Helu jak w PRL-u”, spotkania z mieszkańcami Łeby prezentującego planowane Muzeum Archeologii Podwodnej i Rybołówstwa Bałtyckiego itp.). Docenianym przez wszystkich zwyczajem Oli było wysyłanie podziękowań w formie maila adresowanego do ogółu pracowników, ale kierowanych do konkretnych osób, z wymienieniem ich wkładu pracy czy rodzaju wsparcia – często z osobistego punktu widzenia („Jego Damy radę! gasiło wszelkie kryzysy. Zwłaszcza moje”). To w tych mailach ujawniała się Ola umiejąca obserwować i wskazywać silne strony współpracowników, a jej pochwały motywowały do jeszcze bardziej wytężonej pracy. Sama – choć była spiritus movens każdego przedsięwzięcia i wkładała w nie mnóstwo pracy i energii – usuwała się cień.

Uznawała skuteczność działań długofalowych i cyklicznych, ale chyba najbardziej lubiła sytuacje nagłe i pojedyncze akcje, kiedy do głosu mógł dojść jej temperament i to, co nazywała „nieplanowaną kreatywnością”. Sposób przekazania mediom informacji o znalezionym podczas archeologicznych badań podwodnych zabytku spowodował tak wielkie ich zainteresowanie, że pisano o tym na Tajwanie i we Władywostoku. Nieszablonowego podejścia dowodziła (i wymagała sporo odwagi) akcja #PinkWeiss, kojarząca jeden ze świeżo nabytych obrazów Wojciecha Weissa z Miesiącem Świadomości Raka Piersi, która ostatecznie okazała się jednym z największych sukcesów medialnych w historii NMM. Powiązanie przejścia „Daru Pomorza” na stoczniowy remont z realizacją marzenia małego chłopca, podopiecznego Fundacji „Mam Marzenie”, to jeszcze jeden przykład niestandardowego myślenia o promocji i wpisania jej w zakres społecznej odpowiedzialności naszej instytucji – a jednocześnie dowód niezwykłej wrażliwości Oli. „Każda instytucja kultury ma nie tylko prawo, ale też obowiązek angażować się w działania charytatywne i społeczne” – uważała, dodając: „a poza tym spełnianie marzeń – to niezwykle przyjemna część pracy”.

To dzięki Oli media społecznościowe stały się ważnym sposobem komunikacji z publicznością. Kierowała stroną internetową NMM, na której publikowała przygotowane lub zredagowane przez siebie teksty. Prowadziła nasze konto na Facebooku, przygotowując wpisy codziennie lub nawet kilka razy dziennie – i zawsze udawało jej się wymyślić sposób, by zainteresować odbiorcę. Doświadczenie pracy w Internecie bardzo przydało się wiosną tego roku, kiedy Muzeum zostało zamknięte, a jednak nadal utrzymywało kontakt z publicznością, przenosząc działalność do sieci. Zainicjowane przez Olę akcje z okazji Dnia Sztuki (kiedy pracownicy NMM przebrali się za ulubione obrazy z Galerii Morskiej) czy „Muzeum po zmroku” (czyli prezentacja najdziwniejszych eksponatów z kolekcji) zyskały duży odzew wśród użytkowników Facebooka, było też o nich głośno w mediach.

Uśmiechnięta, dowcipna, energiczna, pełna zapału i pomysłów – czasem tylko, ostatnio, zwierzała się, że już jedzie „na oparach” i że zamiast pisać tekst, najchętniej użyłaby serii emotikonów…